Najnowsza książka Wołodymyra Wiatrowycza zatytułowana „(Ne)istoryczni myti. Narysy pro mynuli sto rokiw”, która ukazała się we wrześniu tego roku i była wydarzeniem ostatniego lwowskiego Forum Wydawców, największych targów książki w Ukrainie, znalazła się w doborowym gronie na drugim miejscu listy TOP-5, czyli rankingu najpoczytniejszych książek Wydawnictwa „Klub Simejnoho Dozwillia”.

Przyznaję, że nie miałem jeszcze okazji przeczytać tej książki, więc proszę o wybaczenie zarówno Autora, jak i Wydawnictwo, ale w moim (A)profesjonalnym przekładzie na język polski najbardziej podoba mi się tytuł – „(A)historyczne dywagacje. Szkice o minionym stuleciu Ukrainy”, a jeszcze bardziej – „(A)historyczne gdybanie”. To już kolejna publikacja autora głośnej „Drugiej wojny polsko-ukraińskiej 1942-1947”, obecnie dyrektora IPN Ukrainy, który w ostatnich miesiącach stał się obiektem niewybrednych personalnych ataków ze strony polskich mediów, polityków oraz polskiego IPN. Wiatrowycz jest historykiem niepokornym. Idzie pod prąd przyjętych ustaleń, choć jego zdaniem w zgodzie z prawdą historyczną. Miejmy nadzieję, że już w niedługim czasie najnowsza książka Wołodymyra Wiatrowycza ukaże się również w przekładzie na język polski.

Na pierwszej pozycji rankingu TOP-5 znalazła się powieść Wasyla Szklara, „Troszcza”, pisarza uznawanego za ojca ukraińskiego bestsellera. Szklar swą popularność zawdzięcza powieści „Załyszeneć. Czornyj woron”, poświęconej walce ostatnich oddziałów Armii UNR z bolszewikami na Ukrainie w masywie leśnym zwanym „Chołodnyj Jar”.

    

Szklar ma zamiłowanie do wynajdywania trudno przetłumaczalnych tytułów swoich książek. I o ile „Troszcza”, to polsku „Trzęsawisko”, a jeszcze bardziej „Grzęzawisko”, to przyznaję, że z przetłumaczeniem na język polski słowa „Załyszeneć” miałem już problem. Próżno go bowiem szukać w jakimkolwiek ze współczesnych i starych słowników języka ukraińskiego. Jak wyznał autor w jednym z wywiadów – „Załyszeneć” – „to ten, który pozostał w lesie”. Wszyscy poszli, a powstańcy „Chołodnoho Jaru” zostali, by walczyć z rosyjskim okupantem wierni do końca swoim ideałom. Na swym bojowym czarnym sztandarze napisali – „Wolność Ukrainie, albo śmierć”. Chłopcy „załyszenci”, zostając w lasach, wybrali śmierć. Dlatego też, szukając analogii w terminologii używanej obecnie w języku polskim dla określenia osób, członków antykomunistycznego podziemia w Polsce, przetłumaczyłbym to słowo jako – „Ostatni niezłomny. Czarny kruk”.

Szklar ma zamiłowanie do wynajdywania trudno przetłumaczalnych tytułów swoich książek. I o ile „Troszcza”, to polsku „Trzęsawisko”, a jeszcze bardziej „Grzęzawisko”, to przyznaję, że z przetłumaczeniem na język polski słowa „Załyszeneć” miałem już problem. Próżno go bowiem szukać w jakimkolwiek ze współczesnych i starych słowników języka ukraińskiego. Jak wyznał autor w jednym z wywiadów – „Załyszeneć” – „to ten, który pozostał w lesie”. Wszyscy poszli, a powstańcy „Chołodnoho Jaru” zostali, by walczyć z rosyjskim okupantem wierni do końca swoim ideałom. Na swym bojowym czarnym sztandarze napisali – „Wolność Ukrainie, albo śmierć”. Chłopcy „załyszenci”, zostając w lasach, wybrali śmierć. Dlatego też, szukając analogii w terminologii używanej obecnie w języku polskim dla określenia osób, członków antykomunistycznego podziemia w Polsce, przetłumaczyłbym to słowo jako – „Ostatni niezłomny. Czarny kruk”.

Pozostali laureaci TOP-5 to: Maks Kidruk, „Ne ozyrajsia i mowczy” („Nie oglądaj się i milcz”), Serhij Płohij, „Ubywstwo u Mjuncheni. Po czerwonemu ślidu” („Zabójstwo w Monachium. Czerwonym tropem”) i Switłana Tałan, „Rakurs” („Punkt widzenia”).

Dodam, że chodzi oczywiście o ranking książek wydanych przez „KSD” w języku ukraińskim. Przeglądając on-line katalog tego największego wydawnictwa na Ukrainie, z braku czasu nie analizowałem, jaki odsetek wydanych pozycji stanowią książki w języku ukraińskim, nie mówiąc już o nakładach, co jest z oczywistych względów objęte tajemnicą handlową, ale odniosłem wrażenie, że w porównaniu z tytułami rosyjskojęzycznymi stanowią one mniejszość. Tym większe uznanie dla autorów książek, czytelników i oczywiście „Klubu Simejnoho Dozwillia”, które podjęło się ich wydania.

Poniżej publikuję część materiału zamieszczonego 28 listopada 2017 r. przez Tymura Kurhanowa, dyrektora „KSD” na jego blogu i za jego zgodą, poświęconego trzem, spośród wspomnianych pięciu książkom o tematyce z pogranicza historii. Tytuły podaję w transliteracji i w oryginale. W załączniku link do tekstu T. Kurhanowa.

***
Tymur Kurhanow

„Tegoroczna jesień była szczodra w nowości wydawnicze ukraińskich autorów. Wiele z nich to prawdziwe wydarzenia w życiu literackim Ukrainy. Państwa uwadze polecam TOP-5 najgłośniejszych premier rynku czytelniczego.

1) Wasyl Szklar, „Troszcza” (Василь Шкляр, «Троща»).
Na nową książkę Wasyla Szklara czytelnicy musieli czekać ponad dwa lata. „Troszcza” – to powieść o UPA, o zwycięstwie człowieka nad przeciwnościami losu, nad samym sobą. Autor nie ukrywa, że książkę napisał z myślą o tym, by pokazać światu, że Ukraińcy nie pogodzili się z reżimem i kontynuują rozpoczętą walkę.

Dla głównego bohatera powieści Szklara, byłego żołnierza UPA, wojna wprawdzie dawno już się skończyła, lecz o walce nie zapomniał. Kiedy przypadkiem na cmentarzu napotyka świeżą mogiłę dawnego towarzysza broni, wspomnienia odżywają ze zdwojoną siłą. „Swoi” i „obcy”, przyjaźń i rozbrat, miłość i zdrada, przebaczenie i zemsta, wolność i zniewolenie… Powracają znowu sceny staczanych bojów, brutalnych przesłuchań, zmartwychwstają oblicza spotkanych w życiu ludzi, lecz nie ma wśród nich twarzy zdrajcy…

Wypada dodać jeszcze, że popyt na książkę Szklara jest wprost szalony. Od momentu pojawienia się we wrześniu tego roku, zrobiono już trzy dodruki, a łączna liczba sprzedanych egzemplarzy zbliża się do 30 tysięcy.

2) Wołodymy Wiatrowycz, „(Ne)istoryczni myti. Narysy pro mynuli sto rokiw” (Володимир В’ятрович «(Не)історичні миті. Нариси про минулі сто років»).

Wołodymyr Wiatrowycz dla czytelnika – to przede wszystkim zawodowy historyk, który bada ukraiński ruch niepodległościowy XX wieku, ale też para się publicystyką historyczną. Jego wcześniejsze publikacje – «Іstorija z hryfom „Sekretno”» („Historia z klauzulą „Tajne”) i «Za łasztunkamy „Wołyni-43”» („Za kulisami Wołynia 1943”) to dziś już bestsellery.

Najnowsza książka Wiatrowycza nie ma charakteru popularnonaukowego w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Jednak mógł ją napisać tylko historyk, który od lat „siedzi” w tej problematyce. Książka jest ona zbiorem szkiców opowiadających o wydarzeniach, których nie sposób zweryfikować na podstawie jakichkolwiek dokumentów. Po prostu burzliwy XX wiek ich nam nie pozostawił. Jednakże wyjątkowe wyczucie ducha epoki podpowiada autorowi, że to się mogło zdarzyć. I kto wie, czy się nie zdarzyło…

Niewątpliwie Wołodymyr Wiatrowycz jest świadom tego, że historia nie zna słowa „gdyby”. A mimo to nie brak mu determinacji w przełamywaniu tej bariery. I odwagi, by spróbować odnaleźć się w tekstach, które ciążą bardziej ku literaturze niż publicystyce.

3) Serhij Płohij, „Ubywstwo u Mjuncheni. Po czerwonemu ślidu” (Сергій Плохій, «Убивство у Мюнхені. По червоному сліду»).

Serhij Płohij w oparciu o materiały archiwalne i sądowe opowiada o jednym z najbardziej znanych agentów KGB, Bohdanie Staszyńskim – zabójcy Stepana Bandery i Lwa Rebeta. Drobiazgowo i wyczerpująco opisuje dzień, w którym został zabity prowidnyk OUN i prowadzone w tej sprawie śledztwo.

Autor proponuje czytelnikowi nowe spojrzenie na życie Staszyńskiego, który jest głównym bohaterem tej książki. Opisuje dramat człowieka zmuszonego przez system do zdrady własnej rodziny, narodu, zabijania rodaków. Przekonany o tym, że służy wyższym ideałom, Staszyński wspiął się na szczyt hierarchii zabójców, zdobył uznanie przełożonych najwyższego szczebla, a mimo to zbuntował się przeciwko państwu, które kontrolowało jego całe życie. Książki Serhija Płohija, profesora Instytutu Badań nad Ukrainą Uniwersytetu Harvarda, cieszyły się zawsze ogromną popularnością zarówno wśród szerokich kręgów czytelników, jak i historyków. W tym roku Serhij Płohij z inną jego głośną książką „Brama Europy” znalazł się na krótkiej liście nominowanych do Państwowej Nagrody Ukrainy im. Tarasa Szewczenki”.