Po powrocie z pracy w Niemczech musiałem nieco odreagować… Tam, pisanie na FB, było dla mnie ucieczką od przygnębiającej monotonii geriatryczno-szpitalnej codzienności. Tutaj, dylematem, kwestią wyboru, między nagłym natłokiem zdarzeń wynikających z faktu powrotu do życia w dużym mieści, czasem poświęconym na generalny remont mieszkania, które wynająłem obcym ludziom, pracą nad własną stroną internetową, no i, co najważniejsze, wymarzonym powrotem do pracy nad książką.

Chciałem też dać wytchnienie tym, którzy po opublikowaniu na FB „Mitu 100 tysięcy” i „Dekalogu”, uznali mnie za profana narodowego sacrum i trochę mi dokuczali.

Tym bardziej jest mi miło, że kiedy ja milczałem, Polsko-Ukraińsko-Kanadyjska Fundacja Stypendialna KALYNA pracowała w pocie czoła, promując mnie i Natalię Busłajewą – swoich pierwszych stypendystów.

Dzięki stypendium wreszcie, od kilku tygodni, robię to, co lubię najbardziej, do czego mam powołanie. Pracuję na kolejną książką. W czytelni IPN znowu zamawiam i czytam dokumenty. Stać mnie na kupowanie książek. I jeszcze mam za co „przeżyć do pierwszego”.

To, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało mi się niemożliwe i nierealne, dziś – dzięki Waszemu wsparciu finansowemu udzielanemu Fundacji KALYNA – stało się MOŻLIWE i REALNE!! I za to pragnę Wszystkim Wam z całego serca podziękować!