Ocalić od zapomnienia nazwiska Polaków i Ukraińców, ofiar bratobójczego konfliktu.
Projekt badawczy realizowany w latach 2000–2002 razem z Ośrodkiem KARTA. Program dokumentowania ofiar wzajemnych zbrodni popełnionych w latach 1939–1947 został sformułowany podczas IV polsko-ukraińskiego seminarium historyków Polska–Ukraina: trudne pytania zorganizowanego w październiku 1998 r. w Warszawie. Zakładał on utworzenie komputerowej bazy danych gromadzącej nazwiska ofiar konfliktu polsko-ukraińskiego lat 40. po obu stronach na podstawie zasobów archiwów polskich, ukraińskich, posowieckich i niemieckich, ksiąg parafialnych, akt śledczych i sądowych, relacji świadków. Napisany w tym celu program komputerowy miał umożliwić weryfikację nazwisk ofiar, nazw miejscowości, w których dokonano zbrodni, jak też liczby ofiar.
Pomysł wyrósł z doświadczeń Ośrodka KARTA związanych z opracowanym od 1988 r. „Indeksem Represjonowanych”, obejmującym polskie ofiary represji sowieckich po 17 września 1939 r., w ramach którego przez 25 lat zgromadzono ponad 300 tys. biogramów udostępnianych w Internetowym Centrum „Indeksu Represjonowanych” i 1,2 miliona biogramów w bazie roboczej.
Partnerami ukraińskimi KARTY w realizacji programu byli: Archiwum Ukraińskie w Warszawie (dokumentowanie ofiar ukraińskich w obecnych granicach Polski) i Wołyński Uniwersytet Państwowy im. Łesi Ukrainki w Łucku, który zobowiązał się do zorganizowania zakrojonych na szeroką skalę ekspedycji terenowych, w trakcie których wieś po wsi miano dokumentować wszelkie dane dotyczące ofiar polskich i ukraińskich oraz miejsc ich pochówku. Z powodu odmowy finansowania tej części projektu zarówno przez władze Polski jak i Ukrainy, współpraca z Uniwersytetem Ukraińskim, a w konsekwencji również prace dokumentacyjne na Wołyniu nie zostały podjęte. Projekt był realizowany w Polsce przez Ośrodek KARTA we współpracy z Archiwum Ukraińskim.
W 2001 r. z powodu braku środków KARTA zawiesiła realizację projektu. W związku z zaistniałą sytuacją polscy i ukraińscy historycy ogłosili list otwarty do prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Leonida Kuczmy z apelem o finansowe wsparcie programu dokumentowania ofiar konfliktu oraz objęcie go honorowym patronatem.
„[…] Jest niezwykle ważne dla stosunku obu narodów do tamtych wydarzeń, by możliwie każda osoba, będąca ofiarą ówczesnego konfliktu etnicznego, została imiennie upamiętniona. Bez tego nie wygaśnie źródło wzajemnych napięć.
Uważamy za konieczne wznowienie tego projektu po obu stronach granicy. Prosimy Panów Prezydentów o objęcie patronatem tego przedsięwzięcia i wspólne ustalenie form finansowania kilkuletniej pracy nad docelową bazą danych, gromadzącą informacje o ofiarach po obu stronach.
Nasza propozycja w pełni odpowiada słowom deklaracji [Prezydentów Polski i Ukrainy] z 21 maja 1997 roku „O porozumieniu i pojednaniu”: „Interpretacją naszej wspólnej przeszłości, jej złożonych okresów, powinni zająć się specjaliści, którzy w atmosferze otwartości rzetelnie zbadają fakty oraz przygotują ich obiektywne oceny”. Przyjęcie patronatu nad tym dziełem byłoby – naszym zdaniem – wspaniałym spełnieniem intencji tamtego dokumentu”.
Warszawa 9 listopad 2001 r.
(List otwarty historyków polskich i ukraińskich, w: Polska–Ukraina: trudne pytania, tom 9, Warszawa 2002)
Apel historyków nie spotkał się z odzewem prezydentów i w konsekwencji projekt upadł. Przejęty wraz z „Indeksem represjonowanych” przez Instytut Pamięci Narodowej, po nieudanej próbie wznowienia prac, podjętej w 2005 r., został ostatecznie zamknięty. Do tego czasu w komputerowej bazie danych zdołano zgromadzić dane z nazwiskami około 22 tys. Polaków i 3 tys. Ukraińców zamordowanych w bratobójczych walkach na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i na Zakerzoniu.
Kiedy po zakończeniu prac okazało się, że dane dotyczące liczby Polaków zamordowanych m.in. na Wołyniu są wielekroć mniejsze od dotychczas przyjętych, a ich rzetelna weryfikacja, na podstawie materiałów pozyskanych przez Ośrodek KARTA od osób prywatnych i organizacji związanych ze środowiskami kresowymi, w wielu przypadkach praktycznie niemożliwa, pod moim adresem sformułowany został w mediach nieprawdziwy zarzut, że będąc pracownikiem Ośrodka KARTA (nigdy nim nie byłem), niszczyłem dokumenty i materiały zawierające dane Polaków zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów.
Na łamach Wikipedii tę kłamliwą informację upubliczniła osoba podpisująca się jako „Efka de”, w mediach społecznościowych zaś – dr Lucyna Kulińska z Krakowa (prawdopodobnie to jedna i ta sama osoba). W wyniku interwencji KARTY redakcja Wikipedii usunęła ten fragment informacji, ale w to miejsce zamieszczono inną, również nieprawdziwą.
Dlaczego Ukraińcy po dzisiejszy dzień nie zdołali otworzyć tajemnicy SPISU POWSZECHNEGO z 1938 roku i otworzyć ślipięta na fakty zawarte w tym dokumencie. Mam na myśli informacje dotyczące ilości mieszkańców na „wschodnich terenach” Polski z podziałem na polaków, ukraińców i żydów. Nikt do tej pory nie podnosi (może się mylę) tego, że po 17.IX.1939 Moskale wywieźli na Syberię ponad 1 000 000 polskich obywateli. A było wśród nich 60 000 chotników, którzy rejterowali z krainy „luksusów” w szeregach Armii Andersa. A w krótkim czasie część wywiezinych na Syberię dniami i nocami po Syberyjskich bezdrożach szła do Sielec nad rzeką Oką, by wyrwać się z „raju” i bronić już nie polskiej Ojczyzny. Wśród nich był późniejszy, dzisiaj już wyklęty ś.p. Gen. Wojciech Jaruzelski. Ja cenię go i nigdy nie zapomnę tego, jak będąc Szefem Zarządu Politycznego WP znalazł nas w sali wykładowej i po przyjacielsku ściskał każdemu rękę.
Nikt do tej pory nie wskazuje miejsc pochówku ofiar UPA-dlaczego? Cyfry przytaczane przez „niedouczonych naukoFców” zaskakują ale miejsc nikt nie wskazuje.
Nikt nie podnosi tematu aprowizacji rozbitej wszczęt NIEZWYCIĘŻONEJ POLSKIEJ ARMII, która miała bronić guziki u kaleson, ale nie broniła, bo kalesony były bez guzików.
Nikt z polskich obrońców nie publikuje informacji dot. współpracy powstałych na ziemiach „okupowanych” przez Ukraińców, oddziałów AK, BCh, WIN i tzw. CZERWONYCH PARTYZANTÓW, którzy byli głodni i obdarci, tak samo jak i polscy Obrońcy Ojczyzny. Nikt nie uświadamia tego, że nocami głodni AK-owcy, WiN-owcy, Czerwoni partyzanci, chodzili po wsiach i rabowali wszystko co nadawało się do jedzenia i nie tylko. Co w takiej sytuacji robiłby polski rolnik? To samo robił Ukrainiec, brał widły, grabie i siekiery i bronił się przed nocnymi gośćmi. Powtórzę jeszcze raz pytanie pytanie, gdzie są pogrzebane ofiary UPA na Wołyniu, już nie raz chciałem zapalić świeczkę… Ale o tym nikt nie pisze, bo atakować bezbronnych jest łatwiej….
DLACZEGO PYTAM SIĘ DLACZEGO PANIE DOKTORZE MISYŁO?
P.S. Widzieliśmy się jeden raz w Krzekotach na podwórzu u ś.p. Bohdana Kozaka
Mysle ze z tym Panem trzeba by bylo raz jeszcze porozmawiac. Historycy maja zawsze duzo do powiedzenia. Ale czy to jest prawda?
Bo liczby wzrastaja i wzrastaja.
Trzeba sie obudzic, aby nie bylo za pozno.
Wystarczy wyszukać w Google „imię i nazwisko” tej doktor i przejrzeć jej aktywność, żeby nabrać poważnych wątpliwości. Polecam to zrobić. Niech każdy sam wyrobi swoją ocenę…