Jednym z najmniej udokumentowanych zagadnień dotyczących Akcji „Wisła” była prowadzona na szeroką skalę przez polskie komunistyczne organy bezpieczeństwa akcja „polowania” na ukraińską inteligencję. W książce Akcja „Wisła” 1947 opublikowałem kilkanaście tajnych do niedawna dokumentów, które ujawniają, iż wiosną 1947 r., w trakcie przygotowań do wysiedlenia Ukraińców na tzw. Ziemie Odzyskane, w kręgach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP) zrodził się zamysł deportowania z Polski ukraińskiej inteligencji

Rozkaz w tej sprawie wydał prawdopodobnie osobiście minister bezpieczeństwa publicznego gen. bryg. Stanisław Radkiewicz, ale właściwą decyzję podjęto w kręgu członków Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej. Realizacji tego przedsięwzięcia towarzyszyła intensywna, tajna korespondencja prowadzona między MBP a poszczególnymi Wojewódzkimi Urzędami Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) i zakrojona na szeroką skalę akcja opracowywania imiennych list proskrypcyjnych inteligencji.

Plan ostatecznego rozwiązania kwestii ukraińskiej w Polsce opierający się początkowo na dwóch filarach: wysiedleniu Ukraińców z ich etnicznych ziem i rozsiedleniu w rozproszeniu na Ziemiach Odzyskanych wśród Polaków oraz likwidacji Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) uzupełniono, już w trakcie Akcji „Wisła”, o jeszcze jeden element – likwidację ukraińskiej inteligencji.

Brak ukraińskich nauczycieli rozwiązywał w naturalny sposób problem nauczania dzieci języka ojczystego, a bez duchownych greckokatolickich i prawosławnych Ukraińcy zostaliby pozbawieni własnej Cerkwi, najważniejszego spoiwa pozwalającego im trwać całe stulecia, jako mniejszości narodowej i religijnej, w ramach rzymskokatolickiej państwowości.

Teraz w planach perspektywicznych władz polskich, zakładających całkowitą polonizację Ukraińców, zniszczenie inteligencji uznano za zadanie równie ważne jak wystrzelanie uzbrojonych „bandytów z UPA”.

Przystąpić niezwłocznie do rozpracowania inteligencji ukraińskiej…

Ukraińcy w Polsce w swej masie byli społecznością wiejską. Inteligencja, liczna i wyjątkowo aktywna w okresie międzywojennym i podczas okupacji w ośrodkach miejskich, głównie we Lwowie, Przemyślu, Krakowie czy Krynicy, po ustaleniu nowej granicy wschodniej w 1944 r. stanowiła odsetek znikomy. Część najbardziej świadomej politycznie młodzieży zasiliła szeregi UPA i cywilnej siatki OUN, wielu młodych Ukraińców zgłosiło się na ochotnika lub zostało zmobilizowanych do Dywizji „Hałyczyna” i zginęło w bitwie pod Brodami.

Ci, którzy pozostali i nie uciekli na Zachód przed nacierającą Armią Czerwoną, w większości zostali wysiedleni w latach 1944–1946 do USRR. Pozostała garstka, głównie nauczycieli wiejskich szkół, lekarzy, inżynierów oraz niewiele ponad 100 duchownych greckokatolickich i prawosławnych.

Pierwszy raz kwestia ukraińskiej inteligencji pojawia się 21 kwietnia 1947 r. w „Planie działania Grupy Operacyjnej «Wisła»”, gdzie zagadnieniu jej wykrycia poświęcono znacznie więcej miejsca niż zwalczaniu działających na tym terenie sotniom UPA: pierwszemu – 6 zdań, drugiemu – jedno mniej.

„4. Przystąpić niezwłocznie do ustalenia i rozpracowania inteligencji ukraińskiej, kleru greckokatolickiego, którzy są głównym motorem działalności ukraińskiego podziemia. Sporządzić dokładne spisy dla całkowitego wysiedlenia jej. Inteligencja ukraińska jest często zakonspirowana. Wykorzystując znajomości i stosunki z miejscową inteligencją polską i klerem katolickim, otrzymują od nich dowody polskości itp. W związku z tym należy przy rozpracowaniu, oprócz materiałów urzędowych nastawić sieć agencyjno-informacyjną na wykrycie zamaskowanej części inteligencji ukraińskiej oraz jej łączności z polską inteligencją, która jej udziela pomocy. Rozpracowanie materiały przysyłać jak meldunki” [Akcja „Wisła” 1947, dok. 88, s. 373-379].

21 kwietnia 1947 r., na tydzień przed rozpoczęciem deportacji, dowódca Grupy Operacyjnej „Wisła” gen. Stefan Mossor rozkazał przystąpić niezwłocznie do sporządzenia dokładnych spisów i rozpracowania inteligencji ukraińskiej.

Polecenie opracowywania spisów inteligencji ukraińskiej zostało powtórzone w wydanym tego samego dnia rozkazie operacyjnym nr 002 Sztabu GO „Wisła”, a następnie w rozkazach dowódców dywizji.

d) przystąpić natychmiast do wykonywania spisów inteligencji ukraińskiej oraz jej rozpracowania, zwracając szczególną uwagę na kler greckokatolicki jak na trzon działalności ukraińskiego podziemia. Bezwzględnie wykryć Ukraińców podszywających się pod narodowość polską” [Akcja „Wisła” 1947, dok. 118, s. 429-431].

Zgodnie z instrukcją wysiedleńczą GO „Wisła” inteligencja ukraińska, podobnie jak Ukraińcy posiadający obywatelstwo amerykańskie, nie podlegali wysiedleniu. O ich dalszym losie miało zadecydować Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego.

Na Sybir…?

Z zachowanych dokumentów WUBP w Rzeszowie wynika jednoznacznie, że władze polskie rozważały wariant pozbycia się Ukraińców zaliczonych do inteligencji poprzez przymusową „ekspatriację” z Polski. W owym czasie jedynym krajem, do którego zgodziłyby się one wysłać najlepiej wykształconą i najbardziej świadomą politycznie i narodowo grupę społeczności ukraińskiej, był bez wątpienia ZSRR.

Na posiedzeniu Biura Politycznego KC PPR w dniu 23 kwietnia 1947 r. omawiano kwestię utworzenia obozu koncentracyjnego „dla podejrzanych Ukraińców” i „postanowiono porozumieć się ze Związkiem Radzieckim co do możliwości uregulowania sprawy Ukraińców”.

Pod koniec kwietnia 1947 r. było już ostatecznie wiadomo, że władze USRR definitywnie odrzuciły propozycję przyjęcia ludności ukraińskiej, którą miała wysiedlić GO „Wisła”. 7 maja przyleciała do Polski delegacja rządu Ukrainy, by podpisać protokół końcowy do układu z 9 września 1944 r.

Można jedynie domniemywać, że przy tej okazji władze polskie próbowały przekonać stronę ukraińską do przyjęcia stosunkowo niewielkiej, jak przypuszczano, grupy ukraińskiej inteligencji zamieszkującej jeszcze w Polsce. Dziś wiemy, że wówczas próby te zakończyły się niepowodzeniem i w dwa dni później – 9 maja 1947 r. – kiedy członkowie ukraińskiej delegacji przybyli do Krakowa, by zwiedzić Wawel i kopalnię soli w Wieliczce, do obozu koncentracyjnego w Jaworznie via Oświęcimia przywieziono pierwszą grupę ich współbraci, Ukraińców wysiedlonych z Bieszczadów.

…czy do obozu koncentracyjnego?

25 maja 1947 r., czyli już w trakcie wywózki, polecenie sporządzenia w trybie pilnym szczegółowych wykazów osób zaliczanych do inteligencji ukraińskiej wydało również Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Wprawdzie treści telefonogramu, który wysłano w tej sprawie do szefów wszystkich WUBP na terenie Polski dotychczas nie odnaleziono, jednak powołują się nań m.in. szefowie WUBP w Łodzi, Wrocławiu i Poznaniu przy okazji wysyłania do MBP żądanych wykazów.

Część pism przewodnich do wykazów inteligencji ukraińskiej jest adresowana bezpośrednio na ministra Radkiewicza lub na dyr. jego gabinetu płk. Leona Andrzejewskiego i podpisana osobiście przez szefów WUBP, co w ówczesnej praktyce było zastrzeżone wyłącznie dla spraw najwyższej wagi.

Zadanie musiało być rzeczywiście najwyższej wagi skoro do pomocy w opracowywaniu spisów inteligencji przez PUBP skierowano również funkcjonariuszy WUBP z innych wydziałów. Mjr Światło, ówczesny zastępca szefa WUBP w Krakowie, w piśmie do szefa PUBP w Nowym Sączu polecił wręcz

udzielić jak najdalej idącej pomocy i postawić do dyspozycji cały aparat Urzędu dla wykonania powyższego bardzo pilnego zadania” [IPN Kr, 075/7, t. 3, k. 39, Pismo mjr. J. Światły do szefa PUBP w Nowym Sączu mjr. S. Zdzicha-Wałacha z 12.06.1947].

Przy realizacji tego zadania doszło nawet do konfliktu interesów między pracownikami Wydziału III i V WUBP

„Dnia 12 VI 1947 r. otrzymałem od Naczelnika Wydziału V-go WUBP pilne zadanie ustalenia wraz z Wydziałem III-cim WUBP charakterystyk inteligencji ukraińskiej zamieszkałej na terenie Krakowa. Praca została podzielona między oba Wydziały, z tym że charakterystyki winny być zwrócone do Wydziału V-go. Dnia 14-go b.m. zwróciłem się do pracownika Wydziału III-go ob. Kani z prośbą o wydanie spisów wraz z charakterystykami, jednakże ten oświadczył, że charakterystyki te odeślą pod właściwym adresem, jako rezultat pracy referentów Wydziału III-go” [IPN Kr, 075/7, t. 3, k. 424].

„O ile by zdołano wykryć jakiegoś zakonspirowanego Ukraińca…”

Jako pierwszy do MBP wykaz inteligencji ukraińskiej przesłał 10 czerwca 1947 r. WUBP w Krakowie. Łączna liczba Ukraińców zamieszkałych na terenie woj. krakowskiego, zaliczonych do tej kategorii, wynosiła 38 osób, w tym 9 w samym Krakowie, 23 w pow. nowosądeckim i 6 w pow. nowotarskim. „Wykryto” również 5 Ukraińców w pow. limanowskim, z czego 3 okazało się w rzeczywistości rolnikami ze wsi Dobra k. Limanowej [dok. 280].

Szef PUBP w Limanowej zameldował mjr. Olkowskiemu,

„że o ile by zdołano wykryć jakiegoś dotąd zakonspirowanego [Ukraińca], to zostaniecie powiadomieni spec. meldunkiem” [dok. 299].

11 czerwca 1947 r. wykazy inteligencji ukraińskiej przesłał WUBP w Lublinie. Jej liczebność na terenie woj. lubelskiego oceniano na 81 osób [dok. 282].

14 czerwca wysłano do MBP kolejny, uaktualniony spis ukraińskiej inteligencji pow. nowotarskiego i nowosądeckiego [dok. 291]. Znaleźli się w nim głównie przedstawiciele miejscowej inteligencji łemkowskiej. Na końcu każdej strony spisu widnieją pieczęcie i oryginalne podpisy szefa WUBP w Krakowie mjr. Jana Olkowskiego i II. sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PPR w Krakowie Stanisława Łapota.

„W czasie okupacji uczyła w szkole ukraińskiej…”

Wykazy, oprócz danych personalnych, zawierały nierzadko obszerne i kuriozalne charakterystyki poszczególnych osób.

Np. Stefan Węgrzynowicz, ur. 1915 r.: „Syn popa. W czasie wojny brał udział w organizowaniu manifestacji ukraińskich, wykrzykując «precz z Polakami», «precz z komunistami»”;

Stefania Trochanowska, ur. 1920 r.: „W czasie okupacji również brała udział w manifestacjach ukraińskich. Obecnie niczym się nie zajmuje. Wrogo nastawiona do obecnego ustroju demokratycznego w Polsce”;

Konstancja Trochanowska, ur. 1893 r., nauczycielka: „W czasie okupacji uczyła w szkole ukraińskiej, udzielała się społeczeństwu ukraińskiemu, uczestnicząc w manifestacjach”;

Stefan Dziubyna, ksiądz w Nowej Wsi: „Obecnie, wygłaszając kazania, stale pozdrawia z ambony przybyłych z Krynicy, dziękując, że nie zapomnieli «starego znajomego». Stale jeździ do Krakowa i w innych kierunkach. Są przypuszczenia, że jest kapelanem UPA”. W dwa tygodnie później ks. Dziubyna siedział już za drutami obozu koncentracyjnego w Jaworznie.

24 czerwca swój wykaz inteligencji przekazał rzeszowski WUBP oddzielnie dla pow. gorlickiego, krośnieńskiego, leskiego, przemyskiego i innych.

Podobnie jak w przypadku z woj. krakowskiego, każda strona wykazu była opatrzona pieczęciami i podpisami szefa WUBP i I sekretarza KW PPR, co wskazywałoby, że operacja ta miała dwóch patronów: Biuro Polityczne KC PPR i MBP. Również na spisach nadsyłanych z poszczególnych powiatów widnieją podpisy szefów PUBP i I sekretarzy Komitetów Powiatowych PPR. Według wykazu rzeszowskiego WUBP ukraińska inteligencja liczyła łącznie 229 osób.

Najobszerniejsza była lista dla pow. gorlickiego na Łemkowszczyźnie – 75 osób, w tym 32 nauczycieli i duchownych greckokatolickich. Przy nazwiskach osób, które w czasie wojny ukończyły Ukraińskie Seminarium Nauczycielskie w Krynicy lub uczyły w szkole łemkowskie dzieci języka ukraińskiego, wpisywano w wykazie w rubryce „Charakterystyka” określenie w rodzaju – „ukraiński faszysta” lub „nacjonalista ukraiński”.

Nauczyciele i uczniowie Seminarium Nauczycielskiego w Krynicy, 1944 r.

„Słusznym będzie deportowanie poza granice kraju tylko Ukraińców, ale nie mieszanych…”

Wykazy WUBP w Rzeszowie są cenne jeszcze z jednego powodu. Pismo przewodnie do MBP podpisane przez ppłk. Teodora Dudę i sekretarza KW PPR Józefa Kalinowskiego potwierdza wcześniejsze informacje, że spisy inteligencji przygotowywano z myślą o jej wysiedleniu z Polski. Cytując dosłownie planowano „deportowanie poza granice kraju”. Duda i Kalinowski próbowali polemizować z tym pomysłem, zwracając uwagę na problemy z ustaleniem, kto tak naprawdę jest Ukraińcem, a kto, pochodząc z rodziny mieszanej, uważa się za Polaka.

„Przesyłając odwrotnie, zatwierdzone przez nas, wykazy rodzin inteligencji ukraińskiej i mieszanej, pozwalamy sobie zauważyć […], że słusznym będzie deportowanie poza granice kraju tylko tych, którzy w spisie wyraźnie figurują jako ukraińcy [tak w oryg. – E.M.]. Figurujący w spisie jako mieszani winni w/g naszego zdania pozostać w kraju, gdyż wysiedlenie ich wywołać może niepotrzebne komentarze”. […] „Doszukanie się niezbitych dowodów przynależności do narodowości ukraińskiej wymagałoby częstokroć bardzo długiego czasu. Natomiast załączone spisy oparte są na dowodach, które były pod ręką lub na twierdzeniach tych lub innych osób”. [dok. 309].

MBP podzieliło ten pogląd i 2 lipca opracowane przez WUBP w Rzeszowie wykazy inteligencji woj. rzeszowskiego odesłało do zastępcy dowódcy GO „Wisła” ds. bezpieczeństwa płk. Grzegorza Korczyńskiego, polecając, by sprawdził ich wiarygodność. Pięć dni później Korczyński poprosił również szefów WUBP w Krakowie i Lublinie o niezwłoczne przysłanie „spec-gońcem” wykazów inteligencji z ich terenu.

Polowanie na ukraińską inteligencję na Ziemiach Odzyskanych

Kiedy wykazy dotarły do płk. Korczyńskiego była już połowa lipca. Akcja „Wisła” wkroczyła w ostatnią fazę. Zakończono wysiedlenie z woj. rzeszowskiego i rozpoczęto w krakowskim oraz lubelskim. Niemalże 90% ukraińskich rodzin koczowało już w zrujnowanych i rozszabrowanych przez polskich osadników gospodarstwach poniemieckich. Trwało „doczyszczanie” terenu z resztek ukrywających się Ukraińców.

15 lipca 1947 r. MBP rozesłało telefonogramy do wszystkich WUBP w woj. północnych i zachodnich Polski z poleceniem sporządzenia i nadesłania wykazów inteligencji ukraińskiej osiedlonej na ich terenie. Obieg dokumentów wskazuje, że  i tym razem polecenie wydał osobiście minister bezpieczeństwa gen. bryg. Stanisław Radkiewicz.

Pismo przewodnie WUBP w Poznaniu w sprawie ukraińskiej inteligencji

Pierwsze spisy inteligencji „wykrytej” na Ziemiach Odzyskanych wysłane zostały do MBP w ostatnich dniach Akcji „Wisła” z WUBP w Olsztynie i Poznaniu [dok. 395, 398]. W sierpniu wykazy przekazały WUBP w Gdańsku, Szczecinie i Wrocławiu [dok. 398, 405, 410, 411].

Pismo przewodnie WU BP w Olsztynie w sprawie ukraińskiej inteligencji

Do poszukiwania ukraińskiej inteligencji włączono również WUBP z terenów nieobjętych Akcją „Wisła”, m.in. w Katowicach i Łodzi.

Więźniowie obozu koncentracyjnego kategorii „I”, jak inteligencja

W chwili zakończenia Akcji „Wisła” większość Ukraińców, których nazwiska znalazły się w wykazach inteligencji, siedziała już za drutami obozu koncentracyjnego w Jaworznie. Nieliczni, którzy zdołali uniknąć tego losu i zostali wysiedleni do woj. północnej i zachodniej Polski, mieli do nich niebawem dołączyć. Na polecenie dyr. Departamentu III MBP ppłk. Józefa Czaplickiego miano tam wysłać również wszystkich duchownych greckokatolickich i prawosławnych, którzy zostali wywiezieni razem z wiernymi w transportach wysiedleńczych do woj. olsztyńskiego [dok. 293, 399].

Fragment raportu z nazwiskami Ukraińców – więźniów obozu koncentracyjnego w Jaworznie zakwalifikowanych do kategorii „I”

 W listopadzie 1947 r. więźniów tej kategorii „I”, czyli inteligencja było w obozie 306, w grudniu – 550, co zdaniem szefa Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Krakowie ppłk. Oskara Karlinera, który odpowiadał za nadzór prokuratorski nad osadzonymi tam Ukraińcami, było liczbą sztucznie zawyżoną.

24 listopada 1947 r. do obozu przybył osobiście sam dyr. Departamentu Śledczego MBP płk Józef Różański. Po konsultacjach z szefem WPR w Krakowie mjr. Janem Olkowskim, uznał, że „sprawa zwalniania aresztowanych, rekrutujących się z inteligencji pozostaje otwartą”.

Pierwsze większe zwolnienia ukraińskich więźniów kategorii „I” zaczęły się dopiero w czerwcu 1948 r. Ostatnich 6 duchownych greckokatolickich wywieziono z obozu 8 stycznia 1949 r. do więzienia na Montelupich w Krakowie, a po około dwóch tygodniach do więzienia w Grudziądzu.

Zdaniem płk. Karlinera władze bezpieczeństwa nie bardzo wiedziały, co mają zrobić z ukraińską inteligencją siedzącą za drutami tego obozu. Podstaw do skazania nie było, w tej sytuacji jedyne co można było uczynić, to próbować tych ludzi zastraszyć, złamać fizycznie i psychicznie, zmusić do współpracy z organami UB. I jak pokazują najnowsze publikacje prof. Igora Hałagidy poświęcone ukraińskim duchownym więzionym w obozie w Jaworznie, takie działania były podejmowane na dużą skalę, jednak z miernym skutkiem.

Pod skrzydła prymasa Polski

Nie wiadomo dokładnie, dlaczego i kiedy władze polskie zrezygnowały z pomysłu deportowania ukraińskiej inteligencji z Polski. Możemy się jedynie domyślać, że główną przyczyną był brak zgody po stronie radzieckiej. Ale równie dobrze powód mógł być zupełnie inny i znacznie bardziej prozaiczny.

Organa bezpieczeństwa analizując spisy inteligencji ukraińskiej szybko zorientowały się, że z wyjątkiem kilkudziesięciu duchownych greckokatolickich i prawosławnych nie ma tam osób, które swoim autorytetem, pełnioną funkcją, a przede wszystkim dotychczasową działalnością byłyby w stanie zagrozić bezpieczeństwu państwa polskiego. Nie potwierdziły się informacje o istnieniu głęboko zakonspirowanych ośrodków kierowniczych OUN i UPA w miastach, dla których, jak pisano w pierwszych dokumentach GO „Wisła”, głównym oparciem był „kler” greckokatolicki.

Wybrano w tej sytuacji znacznie prostszy w realizacji wariant „zneutralizowania” inteligencji ukraińskiej poprzez osadzenie jej w obozie koncentracyjnym w Jaworznie, a następnie osiedlenie pojedynczo, wśród Polaków, z dala od reszty ludności ukraińskiej wysiedlonej w Akcji „Wisła”.

„Indult” na porzucenie obrządku i wiernych

Problem jedynej liczącej się grupy ukraińskiej inteligencji – duchownych greckokatolickich – skutecznie rozwiązał za komunistów prymas Polski arcybiskup August Hlond.

Korzystając z nadanych tuż przed Akcją „Wisła” przez papieża Piusa XII pełnomocnictw, udzielił on ukraińskim kapłanom tego obrządku indultu, który pozbawił ich prawa, a w sensie dosłownym – zabronił im – sprawowania jakichkolwiek posług dla swoich wiernych – Ukraińców wysiedlonych na Ziemie Odzyskane, co w konsekwencji miało ich zmusić do przejścia na łono Kościoła rzymskokatolickiego.

Ks. mitrat Mirosław Ripeckij

JEDYNYM niepokornym, który mimo wielokrotnych nalegań zarówno abpa Hlonda, jak i jego następcy, prymasa polski abp. Stefana Wyszyńskiego, nie porzucił obrządku greckokatolickiego i swoich wiernych wysiedlonych na Ziemie Odzyskane – był ks. mitrat Mirosław Ripeckij. O tej wyjątkowej postaci jeszcze napiszę.

Wysiedleńcy z Akcji „Wisła” przybyli na Rizdwo do Chrzanowa, modlą się razem z ks. Ripeckim na mrozie przed prowizoryczną kaplicą

Więcej na ten temat można przeczytać w mojej książce Akcja „Wisła” 1947. Dokumenty i materiały, Warszawa 2014.