To był dobry początek roku. Dzięki stypendium mogę wreszcie systematycznie pracować nad książką. W wyniku kwerend prowadzonych w Cyfrowym Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej odnalazłem i zamówiłem ponad 200 nowych, dotychczas nieznanych, spraw dotyczących Ukraińców i Polaków więzionych w obozie w Jaworznie w czasie Akcji „Wisła”.

Lektura akt, w szczególności protokołów przesłuchań prowadzonych w obozie, pozwoliła na zidentyfikowanie kolejnych funkcjonariuszy UB wchodzących w skład specjalnej grupy śledczej Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP) wysłanej w maju 1947 r. do Jaworzna na polecenie Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej. Łącznie, na podstawie różnych źródeł gromadzonych przeze mnie od kilkunastu lat, ustaliłem dane personalne ponad 90 śledczych.

Wreszcie poznałem też dane personalne funkcjonariuszy grupy operacyjnej MBP stacjonującej na bocznicy stacji kolejowe w Oświęcimiu – głównego punktu rozdzielczego dla transportów wiozących Ukraińców wysiedlonych w czasie Akcji „Wisła” z powiatów południowej Polski na ziemie zachodnie i północne.

To oni, z pomocą milicjantów z miejscowego posterunku i żołnierzy z konwojów transportów, dokonywali brutalnej „selekcji” wśród wysiedleńców. Dla kilkuset osób, głównie młodych wiekiem, nierzadko kobiet w ciąży, matek z dziećmi, zakończyła się ona za drutami Jaworzna – byłej filii Auschwitz-Birkenau.

W pamięci kilku tysięcy ukraińskich chłopów, kobiet, dzieci i duchownych, którzy trafili za obozowe druty, funkcjonariusze UB wchodzący w skład obu tych grup zapisali się jako sadystyczni oprawcy, odpowiedzialni za cierpienie i śmierć wielu z nich.

Nie było w powojennej historii Polski, a prawdopodobnie i Europy, takiego przypadku, żeby w jednym miejscu (obóz koncentracyjny), dosłownie w jednym pomieszczeniu (barak obozowy), w tym samym czasie, niemalże stu śledczych – funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa bez przerwy, w dzień i w nocy, przez kilka miesięcy, poddawało brutalnemu przesłuchaniu kilka tysięcy cywilnych więźniów. Zdarzyło się tak tylko raz – w obozie w Jaworznie i wobec Ukraińców.

Układanka nazwisk ofiar i ich oprawców, przypominająca po trosze puzzle, zaczyna wreszcie tworzyć pewną całość. To duży sukces. Również wszystkich, którzy wspierają moje badania. Dziękuję!

C.d.n.