Cały chrześcijański świat jest wstrząśnięty pożarem Notre-Dame de Paris – gotyckiej archikatedry w Paryżu. Zewsząd płyną kondolencje i słowa solidarności z Francją i Francuzami. Także z Polski i Ukrainy. Trwa szacowanie strat i zbiórka pieniędzy na jej odbudowę.

Mało kto wie, że w Polsce, w miasteczku Radymno, leżącym nieopodal autostrady A-4 prowadzącej z Rzeszowa do Korczowej, jeszcze 60 lat temu stała świątynia, która dla Ukraińców obrządku greckokatolickiego była czymś w rodzaju ich Notre-Dame.

Może nie była tak wiekowa i ogromna, jak paryska świątynia, której wieże wrosły na trwałe w krajobraz stolicy Francji i stały się jednym z jej symboli. Jednakże w skali nie tylko prowincjonalnego, galicyjskiego miasteczka, jakim było wówczas Radymno, ale i wznoszonych w owym czasie w Polsce kościołów, cerkwi i synagog, budziła podziw i szacunek swym rozmachem i dbałością o architektoniczne detale.

Cerkiew p.w. Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny, stan w przededniu zniszczenia.

Nie odwiedzało jej rocznie 12 mln turystów z całego świata, jak Notre Dame, a ledwie kilka tysięcy wiernych podążających pieszo z Jarosławskiego i Nadsania na odpust w święto Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny (15 sierpnia wg kalendarza juliańskiego). Jednak dla ukraińskiej społeczności w Polsce była czymś więcej, niż tylko atrakcją turystyczną. Była symbolem ich trwania przy wierze i nacji przodków.

Cerkiew pod wezwaniem Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny (Uspennnia Preczystoji Bohorodyci) w Radymnie wzniesiono w latach 1906-1911 r. w miejsce drewnianej, która spłonęła w 1905 r. Autorem projektu był znany ukraiński architekt inż. Wasyl Nahirnyj, autor ponad 200 cerkwi w Galicji. Ciężar jej budowy ponosili nie tylko Ukraińcy. Tuż przed wojną w samym miasteczku było ich ledwie 600. Zbyt mało, jak na taką inwestycję. W Radymnie mieszkało też 2000 Polaków i 1100 Żydów. Dzięki zdolnościom organizacyjnym ówczesnego proboszcza ks. Kornyła Kuzyka znaczne kwoty pieniędzy ofiarowali na budowę cerkwi zamożni Polacy i Żydzi. Wśród hojnych sponsorów był sam cesarz Austro-Węgier Franciszek Józef I. Na jego cześć na frontowej ścianie, przy głównym wejściu do świątyni, wmurowano marmurową tablicę. Po drugiej stronie znajdowała się tablica poświęcona papieżowi Piusowi X.

W czasie I wojny światowej, podczas bitwy pod Radymnem stoczonej 23–25 maja 1915 przez rosyjską 3 Armię dowodzoną przez gen. Leonida Lesza i niemiecko-austriacką 11 Armię gen. Augusta von Mackensena, w wyniku ciężkiego ostrzału artyleryjskiego miasto zostało poważnie zniszczone.

Ucierpiała również cerkiew, szczególnie jej portal, wnętrze i kopuły wież, gdzie znajdowało się prawdopodobnie rosyjskie stanowisko kierowania ogniem.

Odbudowa wojennych zniszczeń trwała do 1929 r. Była możliwa dzięki ogromnej ofiarności ukraińskiej społeczności Radymna i Nadsania, mimo iż wyczerpanej wojną i panującymi po jej zakończeniu epidemiami.

Koniec II wojny światowej, nowe powojenne granice Polski i wiążące się z tym przesiedlenia ludności, oznaczały kres społeczności ukraińskiej Radymna. W latach 1944-1946 z miasta do USRR wysiedlono 90% Ukraińców. Pozostałych 140, którzy uniknęli wywózki do „sowieckiego raju”, deportowano w dniach 1-20 czerwca 1947 r. na ziemie poniemieckie w czasie Akcji „Wisła”.

Dzwon z Radymna

Potem przyszła kolej na cerkiew. Po wysiedleniu Ukraińców przez kilka lat odprawiano w niej nabożeństwa rzymskokatolickie, po czym decyzją miejscowych władz zamieniono ją na skład materiałów budowlanych. W międzyczasie „nieznani sprawcy” zabrali pochodzący z 1602 r. zabytkowy dzwon cerkiewny z cyrylicznymi napisami. Podejrzewano, że padł on łupem „specgrupy” składającej się z pracowników Ministerstwa Hutnictwa, którzy na polecenie Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od 28 lipca 1953 r. przemierzyli na kilku ciężarowych samochodach 50 ukraińskich wsi woj. rzeszowskiego, gdzie z opuszczonych cerkwi zabrali 38 dzwonów o łącznej wadze ponad 8 ton. Jak wykazało dochodzenie prowadzone na wniosek Ministerstwa Kultury, nie było wśród nich zabytkowego dzwonu z Radymna. Według Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Rzeszowie mógł on, jak wiele innych dzwonów z ukraińskich cerkwi, zostać już wcześniej skradziony przez „elementy szabrownicze w celach zysku i przerobiony na nowe w firmie Felczyńskich w Przemyślu”.

W przededniu Millenium Chrztu Polski

W grudniu 1959 r., na prośbę Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Radymnie, władze komunistyczne wydały zgodę na rozbiórkę cerkwi. Jako oficjalny powód podano brak w najbliższej okolicy cegły niezbędnej do budowy miejskiego Domu Ludowego. Urząd ds Wyznań w Warszawie uznał obiekt za „niezabytkowy”, co było równoznaczne z wyrokiem śmierci na cerkiew.

Niszczenie cerkwi  rozpoczęło się 18 czerwca 1960 r. Początkowo próbowano ją rozebrać. Cegła po cegle. Z dachu i wież zdarto 250 arkuszy blachy miedzianej o łącznej wadze 2.400 kg, 900 metrów bieżących drewnianych krokwi i krawędziaków, 130 m.b. stalowych dźwigarów i 2.000 kg innych elementów metalowych. Buchalteria niszczenia cerkwi była prowadzona pedantycznie.

Zasadnicza konstrukcja cerkwi okazała się jednak wyjątkowo solidna. Szczególnie zbrojonych sklepień stropów nawy głównej i wież. Wtedy postanowiono po prostu wysadzić ją w powietrze. Na oczach mieszkańców Radymna. W przededniu 1000-lecia Chrztu Polski.

„Na utwardzenie dróg w mieście i powiecie…”

Wedle odnalezionych w archiwach dokumentów „roboty zostały wykonane i zakończone” w dniu 28 października 1961 r. Oficjalne podpisanie „protokołu końcowego” nastąpiło 13 listopada 1961 r. Oto niewielki fragment jednego z dokumentów odnalezionych przeze mnie w archiwum:

„Wykonanie rozbiórki nie zostało ukończone w terminie ustalonym w umowie ze względu na trudności rozbiórki kopuł, które były osadzone na cemencie i silnie zbrojone, skutkiem czego wykonawca był zmuszony poszukać przedsiębiorstwo, które prowadzi roboty odstrzałowe w kamieniołomach, celem wysadzenia obiektu, a szczególnie górnych sklepień, co przedłużyło się do okresu zimowego.

Oprócz tego, ze względu na obiekt sakralny, wykonawca napotkał na trudności w poszukiwaniu robotnika, tak iż sprawą tą musiały interesować się władze powiatowe.

Komisja ustalił, że na skutek odstrzału filarów i sklepień oraz przy rozbiórce zostało zniszczone około 60% cegły, o czym świadczy ilość gruzu jak została wywieziona na drogi w mieście i powiecie.

Na tym protokół zakończono i podpisano”.

Protokół spisany dnia 13 listopada 1961 r. w biurze Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Radymnie z komisyjnego odbioru robót związanych z rozbiórką cerkwi g.-kat. w Radymnie [tytuł oryginalny dokumentu].

Prace rozbiórkowe prowadziły firmy Wacława Czemeryńskiego i Edwarda Płocica. Do pomocy zdołano namówić mieszkańców wsi Dusowce i Łowce, którzy jako wynagrodzenie za swą „pracę” otrzymali 50.225 sztuk cegieł z 308.250 „pozyskanych” ogółem.

Mieszkańcy Radymna odmówili udziału w niszczeniu cerkwi. Zbyt świeże były tu wspomnienia zgodnego, wielowiekowego współżycia Polaków, Żydów i Ukraińców.

W imieniu władz miasta decyzje w sprawie rozbiórki cerkwi wydawali i nadzorowali:

1) Józef Kania – przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Radymnie;

2) Michał Kasperski – pełnomocnik Prez. Powiatowej Rady Narodowej w Radymnie

3) Walenty Bis – kierownik Wydziału Gospodarki Komunalnej Prez. PRN Radymnie

Cerkwisko

Dziś w Radymnie po cerkwi nie ma śladu. Pozostał tylko pusty plac z zarysami fundamentów i resztkami „odstrzelonych” zbrojonych żelbetonowych sklepień. A władze miasta jeśli już z czegoś ostatnio zasłynęły, to niestety z inscenizacji ”Krwawej niedzieli” na Wołyniu zorganizowanej kilka lat temu na podmiejskich błoniach.

Ale pamięć o cerkwi wśród mieszkańców jest wciąż żywa, o czym miałem okazję przekonać się osobiście, odwiedzając kilka dni temu Radymno. Młodzi ludzie z dużą życzliwością pokazali mi cerkwisko – czyli plac po cerkwi.

Widok na plac cerkiewny od strony ul. Lwowskiej.

Cerkwisko – przez wiele lat służyło uczniom znajdującej się po sąsiedzku szkoły za boisko do piłki nożnej. Na pierwszym planie pozostałości wysadzonej w powietrze cerkwi.

Prawdopodobnie fragment fundamentów zniszczonej cerkwi. Widok od ul. Sienkiewicza.

Kilka miesięcy temu zwrócił się do mnie młody człowiek, który za temat swojej pracy licencjackiej obrał odtworzenie – zbudowanie architektonicznego modelu przestrzennego 3D obiektu, jakim był właśnie budynek radymiańskiej cerkwi. Przekazałem mu kopie kartek pocztowych kupionych przeze mnie na Allegro i starałem się służyć radą w poszukiwaniu w archiwach dokumentacji architektonicznej i budowlanej cerkwi. Efekt jego pracy można będzie odnaleźć w Internecie.

Z kolei burmistrz Radymna obiecał kilka lat temu postawić na pustym placu po cerkwi tablicę informacyjną. Niestety, jak widać na zamieszczonych fotografiach, jeszcze jej nie ma. To dobry pomysł. Tym bardziej, że obecny Dom Kultury w Radymnie, znajdujący przy ul. Lwowskiej, dokładnie vis a vis placu cerkiewnego, to były Dom Ludowy zbudowany właśnie z cegły zburzonej cerkwi.

„Burmistrz Radymna Wiesław Pirożek: – My mamy świadomość, że przed wojną jedną trzecią mieszkańców stanowili Ukraińcy, jedną trzecią Żydzi, a jedną trzecią Polacy. I nie mamy zamiaru o tym zapominać. Żałuję, że taka piękna cerkiew została zniszczona. Ona była piękniejsza niż nasz kościół, ale to nie my zdecydowaliśmy o jej zburzeniu. Tam, gdzie stała cerkiew, jest plac zarośnięty trawą, widać nawet fundamenty. I ten plac pozostanie niezabudowany. Planujemy postawić tam tablice informacyjne ze zdjęciami cerkwi. Zdjęcia cerkwi są wystawione w domu kultury – mówi burmistrz w rozmowie z Anną Gorczycą, 31 sierpnia 2013 r. http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/Zniszczono ślady naszej obecności

„Z tradycją w nowoczesność”

I na koniec coś optymistycznego. W styczniu 2018 roku młodzi ludzie, członkowie Stowarzyszenia Rozwoju Radymna „Galeon” wystąpili z pomysłem, by w ramach grantu zatytułowanego „Wielkokulturowa przeszłość dla przyszłości”, zebrać, opracować i udostępnić w formie odpowiednich tablic interaktywnych informacje związane z historycznymi obiektami Radymna, które w przeszłości zostały całkowicie lub częściowo zniszczone.

Świadomość bogatej historii i wielokulturowych więzi, które tworzyły naszą lokalną społeczność, jest cennym elementem tożsamości wspólnoty lokalnej i tożsamości osobistej. Tego zakorzenienia – które jest źródłem istotnych wartości i podstawą budowania obrazu siebie i stosunku do innych – szczególnie dziś brakuje, zwłaszcza młodszemu pokoleniu. Mamy nadzieję, że efekt pozwoli na przekazanie zapomnianej wiedzy o przeszłości naszego miasta, pozwoli rozbudować historyczną tożsamość i będzie stanowić źródło lokalnej dumy i przywiązania do małej ojczyzny”.  https://historyczne-radymno.pl/o-projekcie/

Ich zdaniem każde miejsce, gdzie niegdyś był obiekt sakralny: kościół, cerkiew, synagoga czy cmentarz, zasługuje na pamięć i szacunek. Również cerkiew p.w. Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Radymnie.

Tu o cerkwi: