Ino co „odpaliłem” moją stronę internetową www.emisilo.pl, a już pojawiły się na niej „życzliwe” komentarze. Poszło o mój projekt badawczy, który nazwałem „Księga wysiedlonych 1947”. https://emisilo.pl/2018/10/ksiega-wysiedlonych-1947/
Jeden z autorów komentarzy twierdzi, że nie mam prawa umieszczać w niej nazwisk Łemków deportowanych w Akcji „Wisła”. Powód? Jego zdaniem Łemkowie to nie Ukraińcy. Pan Piotr twierdzi wręcz, że jako Łemko należący do wielu łemkowskich organizacji, „więcej wspólnego kulturowo ma ze Słowakami niż z Ukraińcami”.
Problem w tym, że w ubiegłym roku z propozycją wspólnego opracowania „Księgi wysiedlonych” wystąpiła Fundacja Badan nad Łemkowszczyzną (Фундація Дослідження Лемківщини) w USA, a w szczególności jej przewodniczący Pan Andriy Khomyk. To właśnie ta Fundacja przyczyniła się do opracowania i wydania kilka lat temu bezcennej, kilkutomowej „Knyhy Pamiati Łemkiwszczyny 1944-1946”, zawierającej nazwiska kilkudziesięciu tysięcy Łemków przymusowo wysiedlonych z Polski na sowiecką Ukrainę w latach 1944-1946. Jej autorką jest Pani Jarosława Hałyk – przewodnicząca Światowej Federacji Ukraińskich Łemkowskich Związków (Світової Федерації Українських Лемківських Об’єднань).
Tym Łemkom, którzy uważają, że nie po drodze im z tym projektem badawczym, chciałbym powiedzieć, że moją wyłączną intencją jest chęć uchronienia od zapomnienia tragicznego losu 150 tys. deportowanych w roku 1947.
Nie nazwałem go księgą wysiedlonych Ukraińców. Kryterium jest jedno – Akcja „Wisła”. Nie wnikam w to, za kogo Ci ludzie się uważali w chwili wypędzenia z rodzinnych domów, z ojczystych stron, z ich odwiecznej ojcowizny: za Ukraińców, Łemków, Bojków, Podlaszuków, Chołmszczaków, Prawosławnych, Polaków czy za obywateli polskich z rodzin mieszanych. Nie wnikam w to i nie ma to dla mnie większego znaczenia, za kogo chcą się uważać ich potomkowie. To ich – Wasza prywatna sprawa.
Ja badam i opisuję przeszłość. Tę tragiczną, zapisaną w dokumentach Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej, Ministerstwa Bezpieczeństwa, Sztabu Generalnego i dywizji Wojska Polskiego, polskiej administracji, Kościoła, komendantury obozu koncentracyjnego w Jaworznie.

„Ewakuacją będą objęte wszystkie odcienie narodowości ukraińskiej z Łemkami włącznie…”. Fragment pierwotnego projektu Akcji „Wisła” opracowanego przez Państwową Komisję Bezpieczeństwa dla Biura Politycznego KC PPR 16 kwietnia 1947 r.
A w roku 1947 żadna z tych instytucji nie dzieliła naszych przodków na Łemków i Ukraińców. W 1947, a tym bardziej w czasie wysiedleń do USRR, nikt w Polsce nie bawił się w prowadzenie badań socjologicznych czy etnograficznych na wzór tych, na które dziś powołuje się Pan Piotr i inni, mających stanowić dowód na odrębność narodową Łemków.
Na bocznicy stacji kolejowej w Oświęcimiu nie pytano każdego nieszczęśnika siłą wyciąganego z wagonu wysiedleńczego i wywożonego następnie do obozu koncentracyjnego w Jaworznie – czy jest Łemkiem czy Ukraińcem. Podobnie jak kapo i polscy wachmani w tymże obozie nie pytali czy przypadkiem nie zakatowali przez pomyłkę Łemka, zamiast Ukraińca.
W roku 1947 nie chodziło o to, czy oni są czy też nie są czyjąś grupą etniczną – polską, ukraińską, słowacką lub, jak kto woli – rusińską. Nie chodziło też o UPA, które na Łemkowszczyźnie stanowiło zagrożenie dziesięciokrotnie mniejsze od spustoszenia jakie czynił jeden oddział polskiego podziemia na Podhalu pod dowództwem „Ognia”.
Tym instytucjom razem wziętym, bo nie tylko komunistycznym władzom, szło wyłącznie o jedno. O stworzenie jednonarodowego państwa. Bez Ukraińców, ale też i bez Łemków. Koniec, kropka!
P.S. Pisząc „Mój dekalog” w ostatniej chwili zmieniłem jego ostatni 10 punkt: „Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy”. I choć nie żałuję, to przypomnę ku pamięci, że w pierwotnej wersji brzmiał on następująco: „Łemkowie byli, są i będą częścią ukraińskiego narodu!” https://emisilo.pl/2018/02/moj-dekalog/
Zostaw komentarz